niedziela, 15 września 2013

Dziennik Pani Żony :) .

Pani Żona jakaś taka nabuzowana.
Nie wiadomo czemu. Bycie kobietą bywa czasem męczące. 
I jeszcze Pana Męża nie ma dziś :( . Pracuje. 

Za oknem zimna jesień do tego wszystkiego. Deszcz i deszcz.

Synek Biedaczek ;*.
Męczą Go ząbki i bywa gorzej jak nie znośny i marudny chwilami.
Nieprzespane noce dają mocno w kość :( .


Ostatnio Małżonkowie często się sprzeczają. O drobnostki. Męczy Ich chyba ta cała sytuacja i brak światełka w tunelu. Kiedy wszystko się ułoży jak powinno?
I nie będzie tylko pod górkę. To męczące i frustrujące :(
Wczoraj też mała sprzeczka. Zakończona po pół dnia. 
Na przeprosiny Pan Mąż zrobił lazanie :) . Potem szklaneczka piwa z sokiem truskawkowym i długa rozmowa w godzinach nocnych xxx . Czysto erotyczna.
Ale żeby takie sny? Zaskakujące :) . Aż się czerwieni.
Pan Mąż był by nimi zachwycony :) . Powiedzieć, nie powiedzieć? xxx .

O właśnie Synek wstał u robi kosi kosi.

Tak jakoś poplątanie, bez ładu. 
Taki dzień. Dziwny. Przytulić się chce. 

18 komentarzy:

  1. Nie jestem psychologiem, ale odnoszę wrażenie, że Twój blog jest swoistym zaklinaniem rzeczywistości.
    Na pozór wszystko cacy, super, słitaśnie, Pani Żona, Pan Mąż, seksi-pleksi rozmówki, wpisiki i takie tam, ale przebija przez to niezbyt ciekawa codzienność...
    Mieszkanie z teściami ( na pewno daje nieźle w dupę ), brak kasy ( na swoje Mcośtam, poza tym- z jednej pensji to sobie w Polsce raczej poszaleć nie można...), no i nie oszukujmy- Wasze niedopasowanie jednak chyba ( w pewnych kwestiach ) i pochopność w związaniu się "aż do śmierci".
    Przepraszam, ale pamiętam wpisy z poprzedniego bloga, gdy jeszcze byłaś w ciąży z Małym. Co drugi post miał zdanie w stylu "tatuś nie czuje tego", "tatuś się nie przejmuje", "synku, mamy tylko siebie", "brak czułości"...
    Takie wpisy z początku ciąży+opisy spięć, jakie regularnie pojawiają się na blogu ( oczywiście, nie ma związków idealnych! w każdym zdarzają się sprzeczki )daje mi jakieś przekonanie, że ślub dobrym pomysłem nie był...

    Ale psychologiem nie jestem, obym się myliła, a Wy- obyście się dotarli....

    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to jest właśnie takie docieranie? Że raz jest tak, raz inaczej, a najczęściej właściwie i dobrze, i źle? Życie to nie bajka, a blog to nie spowiedź, może sobie być i zaklinaniem :-) Jestem w wieku zbliżonym do mamy Autorki (o rany koguta), w związku od lat i też bywa bardzo różnie, i co z tego? takie życie!

      Usuń
    2. Witam
      I zgadzam sie z Arietta. Zwiazek polega na docieraniu sie. Nigdy idealnie nie bedzie. Zawsze jest raz lepiej raz gorzej. Takie zycie. Czy to zaklinanie. Tego bym tak nie nazwala. Raczej to jest wciaz poznawanie siebie i uczenie sie bycia razem tym razem jako Malzenstwo. Nigdy idealnie nie bylo. Ale czy zycie jest idealne?. Czy zwiazek to slodzenie sobie na kazdym kroku i "wlazenie w dupe" ze tak powiem?. No uwazam ze nie. Gdyby tak bylo oznaczalo by to ze ludzie sie nie kochaja i sa ze soba na pokaz. Mieszkamy z tesciami. Owszem bywa zle, ciezko. Kiedy na swoje pojdziemy? . Nie wiem. Nie predko obawiam sie. Ale czy to oznacza ze Nasz zwiazek i Malzenstwo jest zlym wyborem? . Gdybysmy nie chcieli pokonywac zycia RAZEM wlasnie "na dobre i zle" to nie byli bysmy rodzina. Dlatego niczego nie zaklinam. Wole pisac na blogu o dobrych momentach i czasem pisac to lekko przesadnie (bo czasem tak czuje) niz pisaniem psuc sobie humor. Zawsze uwazam ze lepiej czesciej widziec to dobre w naszym zyciu niz to zle. Ale kazdy ma inny poglad.
      Pozdrawiam
      Autorka.

      Usuń
    3. Witam
      A jeśli chodzi o stosunek Męża do Synka powiem tak. I wie o czym mówie każdy kto ma dziecko. Mąż zwyczajnie się bał. Powiedział mi to pierwszego wieczoru gdy wyszłam ze szpitala z Małym. Przytulił Nas w łóżku pocałował w czoło. Najpierw Syna potem mnie i powiedział, że zwyczajnie się bał, czy podoła, jak Nas utrzyma, czy nadaje się na Ojca. I przyznaje nie raz, że nadal się tego boi. I owszem miał wiele wątpliwości (ja z resztą też i to nie mniej jak Mąż) czy to dobry czas na dziecko, czy nie jest za młody. Ale po urodzeniu Małego jest zajebiście dumny , że ma Syna. Owszem Nasz prywatny żart jest "On nie jest mój ale listonosza :D" ale wiadomo, że to żarto, bo za Syna odda wszystko. Owszem czasem gdy marudzi Mąż trzaska drzwiami i wychodzi. Jednak wraca za kilka minut, przytula Małego i mówi jak Go kocha. Także to, że były takie momenty nie oznacza, że Syn był dla Nas złym wyborem. Bo zarówno ja jak i Mąż nigdy NIE powiemy, że Syn był złą decyzją.
      Pozdrawiam
      Autorka.

      Usuń
    4. Boziu skąd ja to znam. Małżon siedzi teraz miesiąc w domu.
      Krzyczy bez powodu na Jaśka, tamten się boi. Mnie wku....wia niemiłosiernie. Pies jak go widzi to ucieka,

      A jak coś zaczyna to we mnie współczucia brak : "Ja miałam tak przez rok i Młodego nie oddawałam do żłobka tylko z nim gotowałam, prałam, sprzatałam".

      Jednak ostatecznie doczekać się nie mogę aby do pracy poszedł

      Usuń
    5. Witam
      Ja Mężowi też nie odpuszczam. Niech zobaczy co to oznacza mieć dziecko 24 h na dobe i robić z Nim wszystko. Chodzi tu o to, że Anonim uważa, że Mąż nie chciał Naszego Syna co nie jest prawdą. A to, że jest trudno każdy wie. Bycie Rodzicem to nie tylko sielanka. A Mężowi czasem myślą, że My Kobiety całe dnie leżymy i nic nie robimy, więc czasem warto by Maluch dał w kość też Tacie prawda?
      A jak to mówi Moja Babcia "chłop w chałupie to jak wrzód na dupie" i ma racje. Facet za długo w domu to masakra! . Można kochać nad życie ale po kilku dniach marzy się by już poszedł do pracy : ) . Taki urok Małżeństwa : ) . Sprzeczki, czasem mienie siebie dość. Taka uroda związków :)
      Pozdrawiam Autorka.

      Usuń
    6. Oj nie oszukujmy się, że zawsze jest różowo. Chyba, że jest początek bycia razem, bądź nie ma problemów. A więc jest kasa, jest wspólnie spędzany czas, jest to samo zdanie (co naprawdę baaaardzo rzadko się zdarza). To normalne, że są sprzeczki i że facet zupełnie inaczej postrzega dziecko kiedy jest jeszcze w brzuchu. Wtedy jest, a jakby jeszcze nie było. Kobieta owszem może kochać od maleńkiego, bo czuje ruchy i przeżywa wszystko bardziej. Dla faceta to wszystko i ciąża i poród jest nie do wyobrażenia. Moim zdaniem faceci tak naprawdę zaczynają kochać maleństwo jak już je widzą. Dopiero po porodzie staje się jasne, że jest dziecko, że będą tworzyć rodzinę, że koniec balowania i imprez- bynajmniej na jakiś czas. Kobieta dojrzewa przez te 9miesięcy, a facet? Myślę, że oswaja się dopiero jak już dziecko jest na świecie.

      Usuń
    7. mój to chciał i to bardzo i myślę, że każdy chce tylko strach przed nieznanym, przed światem czasami przytłacza.

      masz rację, facet w domu zbyt długo i cieszę się jak wychodzę z niego.
      teraz jeszcze Jasiek chory to siedzą obaj i ciężko, oj ciężko

      Usuń
  2. Słodki mały...

    Ja w zasadzie nie wiedziałam, co to są sprzeczki z mężem, dopóki nie urodził się synek. Też mamy problemy (dzięki Bogu nie małżeńskie), ale trza być twardym, nie miękkim.

    A z problemami dacie radę. Nie macie innego wyjścia;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam
      Musimy, wyjścia nie mamy. Bo przecież się Kochany :* (aż się zrymowało :D ) . Raz Lepiej raz Gorzej ale RAZEM damy radę :) .
      Pozdrawiam
      Autorka

      Usuń
  3. Ech chciałabym znać parę która się nie kłóci i nie ma problemów... cóż Anonim może żyje w jakimś dziwnym świecie i ma tam ode tego spokój, ale to musi być nudne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy się kłóci ale najważniejsze to szybko znaleźć rozwiązanie problemów i pogodzić się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) Zaglądam anonimowo już od jakiegoś czasu, i w końcu postanowiłam się ujawnić :)

    jeśli miałabyś ochotę zajrzeć do mnie
    www.dashido.ownlog.com

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poradzicie sobie, musicie. Macie siebie, Filipka:) Wierzę, że będzie dobrze:)
    Przytulam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. no niestety, problemy i frustracja związana z brakiem perspektyw (oby chwilowym) ich rozwiązania zwykle kończą się sprzeczkami... tylko to, że będzie Wam na razie ciężko wiedzieliście decydując się na dziecko, więc teraz musicie po prostu wziąć się w garść, przeczekać i robić wszystko by wyjść na prostą... w końcu będzie dobrze, jesteście fajną rodzinką, tylko nie dajcie problemom Was podzielić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. proza życia, raz na gorze raz na dole, raz słonce a raz deszcz...

    Maluszek slodki, mam nadzieje ze dzis juz jest lepiej i juz nic nie boli :*

    OdpowiedzUsuń

Tutaj każdy z Was może wyrazić opinię na temat Jej wpisów :-)
KOMENTARZE OBRAŻAJĄCE AUTORKĘ
BĄDŹ JEJ TWÓRCZOŚĆ BĘDĄ NATYCHMIASTOWO USUWANE!

Autorka także Was prosi o zostawianie Adresów do Siebie
by mogła również odwiedzić i z ciekawością poczytać ;-)
Z góry Serdecznie Dziękuję ;-*


ONA - Pikantnie Słodka.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...